25 marca 2015

Epilog


Wszyscy mówią, że miłość boli, ale to nieprawda. Samotność boli, odrzucenie boli, utrata kogoś bliskiego boli, wszyscy mylą te rzeczy z miłością. Prawda jest taka, że miłość zabiera od nas ból i przywraca nam szczęście…

Siedzę w sali, w której spędziłam ostatnie kilka miesięcy mojego życia. Jest początek czerwca, na zewnątrz jest piękna pogoda i życie staje się jakby łatwiejsze. To moje ostatnie chwile w tym miejscu. Siedziałam tu zbyt długo walcząc z samą sobą i wszystkim wokół. Wstawałam po to, by na nowo upaść. Jednak z pomocą lekarzy i najbliższych udało mi się. Jestem w tym miejscu pełna wiary i nadziei, z bagażem doświadczeń i obawami dotyczącymi przyszłości. Blizny na ciele wciąż przypominają mi walkę jaką stoczyłam ze swoim życiem i gdy spoglądam na nie, jestem dumna. Pokazują to, że walczyłam, że próbowałam i się nie poddałam. Patrzę w lustro i nie chce mi się płakać. Może nadal nie jestem w 100% przekonana do tego co widzę, ale wystarczy mi to, że dla najważniejszych ludzi jestem idealna.
-Charlotte, jesteś gotowa?
Do sali weszła Emma- pani doktor, która jest ze mną od początku. Uśmiecha się przyjaźnie i siada obok mnie.
-Nigdy w życiu nie byłam bardziej gotowa i przestraszona jednocześnie.
Odpowiadam.
-Wierzę, że będzie dobrze. Bo najgorszy okres, masz już za sobą. Teraz każda przeszkoda, będzie drobnostką.
Uśmiecham się lekko i spoglądam w stronę drzwi, do których ktoś puka. Drzwi się otwierają i do sali wchodzi Zayn. W dłoni trzyma mały, kolorowy bukiet kwiatów. Uśmiecha się szeroko, a ja nie potrzebuję niczego więcej. Podnoszę się i podchodzę do niego. Zarzucam dłonie na jego szyję i czuję jak oplata mnie w pasie.
-Wracamy do domu.
Szepcze mi do ucha i składa czuły pocałunek na czole. Odsuwamy się od siebie i wciągu kilkunastu, może kilkudziesięciu następnych minut, odwiedzam każdego człowieka, z którym byłam jakoś związana. Żegnam się z osobami, które chorują tak jak ja kiedyś, albo z tymi, którzy te walkę już wygrali. Wreszcie żegnam się z Emmą i trzymając dłoń Zayn'a, wychodzimy z ośrodka. Idziemy w ciszy do jego auta. Zayn pakuje moją walizkę do bagażnika i siada na miejscu kierowcy. Patrzy na mnie i uśmiecha się.
-Dobrze jest mieć cię przy sobie.
Mówi i nachyla się, by złożyć pocałunek na moich ustach.
-Kocham cię.
Szepczę i jeszcze raz go całuję. Zayn nie odpowiada, ale wiem, że czuje to samo. Czuję to w jego gestach, spojrzeniach, pocałunkach, dotyku, spojrzeniu... I choć sama wyznałam mu swoje prawdziwe uczucie ponad miesiąc temu, to czasem w nocy, gdy Zayn zostawał na noc, słyszałam jak szepcze mi do ucha piękne słowa, będąc pewnym, że ich nie słyszę. Wtedy najbardziej czułam jego miłość.
-Charlie?
Jego cichy głos wyrywa mnie z zamyślenia. Jedziemy od kilku minut w ciszy, zakłócanej piosenką z radia. Patrzę na niego. Zagryza wargę i widzę, że się denerwuje.
-Tak?
Łapie moją dłoń, splatając nasze palce.
-Ja też cię kocham.
Uśmiecham się i czuję łzy wzbierające się w kącikach oczu.
-Wiem.
Szepczę i nachylam się nad skrzynią biegów, by ucałować go w policzek.
*

Za co jestem Mu najbardziej wdzięczna?
Za to, że pokochał mnie wbrew i pomimo wszystkiemu.
Za to, że przypomniał mi ile jestem warta i udowodnił, że potrafię zatrzymywać przy sobie ludzi na dłużej.
Za to, że tak po prostu chciał być i jako jedyny wiedział, jak się ze mną obchodzić.
Za to, że udowodnił mi, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje.
A byłam przekonana, że dziś nikt już tak nie kocha..


KONIEC
_________________________________________________________
Mimo, że jest happy end, to ja ryczę jak głupia i nie potrafię się ogarnąć..
To okropny przypadek, że wraz z końcem "Charlie" skończył się udział Zayn'a w 1D :(
Jest mi tak strasznie źle z powodu Zen'a, ale mam nadzieję, że to tylko głupi żart i jutro wszystko wróci do normy. Musi tak być.

Dziękuję wam za wszystko! Że czytaliście, że komentowaliście, że byliście <3 Bardzo wam za to dziękuję i przesyłam moc buziaków xx

Chyba jestem zbyt kiepskim stanie, by cokolwiek jeszcze pisać, ale pamiętajcie, że bardzo was kocham!

Ach, i dodam, że nie będzie 2 części.
Dobranoc, trzymajcie się xx

4 komentarze:

  1. Oh. Czytałam tweety dotyczące odejścia Zayna i jedynym pozytywnym pośród nich był twój tweet, w którym pisałaś o epilogu. Nie wiem jak ty, ale ja nie mogę być zła na Zena, po prostu go rozumiem, ale jest mi tak strasznie źle. Ja wciąż nie wierzę, ze na następnej płycie nie usłyszę jego głosu. I choć nie był moim fav z zespołu to jest mi strasznie ciężko.
    A teraz powracając do epilogu. Jest piękny. Krótki, ale uśmiechnęłam się czytając go. I ta nieśmiałość Zayna <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny epilog mi tez jest strasznie smutno ze Zayn odszedl wczoraj caly wieczur przeplakalam

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, ze nie było opisanej ich randki. :/
    ale i tak byl super. może jakiś następny blog.?
    P.S. nwm jak wy, ale ja to się załamałam tym odejściem Zayna. :(((

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog !!! ;* <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K