21 lutego 2015

Rozdział 10

20 października okazał się być moim szczęśliwym dniem. Udało mi się zaliczyć sprawdzian z matematyki na 4, a w dodatku sporo osób w szkole zauważyło, że schudłam. To było naprawdę miłe. Jeszcze milszą niespodzianką jest to, że dobiłam do 41 kilogramów.

Zayn

-Zayn?
Przestępuję z nogi na nogę i wymuszam przyjazny uśmiech.
-Dobry wieczór, pani Nadio. Zastałem Charlie?
Kobieta obserwuje mnie z nie do wierzeniem i zaczynam się niecierpliwić.
-Tak, jest w swoim pokoju. Proszę, wejdź!
Ustępuje mi miejsca i wchodzę do środka. Od razu udaję się po schodach na górę.
Przychodzę tu za namową Waliyhi, która uważa, że Charlie ma problemy i ktoś powinien jej pomóc. Nadal nie rozumiem dlaczego to ja  mam być jej wybawcą, w dodatku po tym co się między nami wydarzyło, sądzę, że Charlie i tak mnie odrzuci. Nie rozmawialiśmy od ponad dwóch tygodni. Dodam, że bardzo długich dwóch tygodni. To milczenie rozsadzało mnie od środka. Nienawidzę się za to, że pozwoliłem sobie na chwilę słabości. Powinienem był się powstrzymać. Dobrze wiedziałem, że Charlie nigdy nie miała kontaktu z facetami i wiem też, że jej pierwszy raz nie miał tak wyglądać. Jest dziewczyną i jak każda dziewczyna pragnęła zrobić to z kimś kogo kocha, a nie z byle jakim facetem na domówce.
 Gdy zatrzymuję się przed drzwiami jej pokoju ogarnia mnie zdenerwowanie. Nie bardzo wiem jak mam zacząć rozmowę, by zwierzyła mi się ze swoich problemów. Wal nie chciała powiedzieć czego dotyczą, co utrudnia całą sprawę. Pukam cicho, ale nie słyszę żadnej odpowiedzi. Zaczynam czuć narastający we mnie niepokój. Naciskam cicho klamkę i otwieram drzwi do jej pokoju. Nie widzę jej. Dostrzegam tylko niezasłane łóżko i porozrzucane na podłodze ubrania. Wchodzę do środka i zauważam na ścianach zdjęcia półnagich kobiet, które są wychudzone, zniszczone. Słyszę dźwięk dochodzący z łazienki i patrzę w tym kierunku. Drzwi są szeroko otwarte i mogę dostrzec Charlie, która staje na wadze, ubrana tylko w bieliznę. Zamieram, gdy mój umysł przyswaja coraz więcej informacji. Z daleka widzę jak jej skóra opina się na kręgosłupie i żebrach. Jej wystające łopatki mnie przerażają. Ma tak wychudzone nogi, że zastanawiam się, jak daje rade stać. Powoli zmierzam w jej kierunku, nie robiąc przy tym hałasu. Jestem w głębokim szoku, ale i rozpaczy. Miałem pewne podejrzenia, że Charlie się odchudza, ale łudziłem się, że to nieprawda. Zawsze była drobna i krucha. Ale teraz... Co stało się z jej pięknym ciałem?
-Charlie...
Wymyka się z moich ust. Dziewczyna odwraca się gwałtownie w moją stronę. Jej źrenice się powiększają. Jest zaskoczona. Co gorsza, dostrzegam coś jeszcze. Jej ręce, jej uda, nawet jej brzuch. Cała skóra jest w bliznach. W długich, nierównych szramach. Świeżych i zagojonych.
-Zayn?! Co ty tu robisz?
-Jak ty wyglądasz, Charlie?
Mój głos drży, jestem zrozpaczony.
Na jej czole pojawia się zmarszczka.
-Wyjdź stąd.
Mówi ze złością, ja jednak się nie ruszam.
-Wyjdź, Zayn!
Podchodzi do mnie i próbuje mnie wypchnąć.
-Musimy porozmawiać, Charlie.
Mówię.
-Nie mamy o czym!
Pcha mnie do tyłu.
-Charlie, potrzebujesz pomocy.
-Wyjdź!
Krzyczy i udaje się jej wypchnąć mnie z łazienki, w której następnie zamyka się na klucz. Siadam na brzegu łóżka i chowam twarz w dłoniach. Obraz wychudzonego i zranionego ciała mojej małej Charlie cały czas staje mi przed oczami. To niemożliwe. Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć?! Przecież ludzie nie robią takich rzeczy z dnia na dzień!
Po kilku minutach wychodzi z łazienki. Widzę jej opuchniętą od łez twarz. Ubrała na siebie bluzę i dresowe spodnie, które maskują jej ciało. Wstaję szybko i bez ostrzeżenia, biorę ją w ramiona. Przyciskam ją do siebie i nie puszczam, gdy próbuje się odsunąć.
-Dlaczego?
Szepczę. Słyszę jej szloch, łzy moczą moją koszulkę. Moje serca rozpada się na kawałki z każdą chwilą.
-Zostaw mnie.
Mamrocze cicho. Jednak jej kurczowo zaciskające się palce na mojej koszulce, mówią co innego.
-Nigdy.
Odpowiadam równie cicho.
-Proszę.
Łka. Odsuwam ją na kilka centymetrów. Kładę dłonie na jej policzkach i ścieram z nich łzy. Jej oczy błyszczą od łez.
-Nie wiem dlaczego to robisz. Dlaczego niszczysz swoje piękne ciało, ale wydostanę cię z tego. Czy tego chcesz czy nie.
Mówię i są to słowa szczere do bólu.
-Nie rozumiesz.
Odpowiada z goryczą i znowu zaczyna się szarpać.
-Rozumiem. Jesteś zmęczona, jesteś załamana, jesteś pocięta i jesteś obolała,  ale nic nie jest za ciężkie, więc uspokój się, pomogę ci.
Patrzymy na siebie w milczeniu. Jej oczy są podkrążone, mogę dostrzec popękane naczynka od płaczu. Dociera do mnie, że Charlie jest kruchsza, niż kiedykolwiek wcześniej, a ja muszę sprawić, że znowu będzie szczęśliwa. Nie panując nad sobą, nachylam się i delikatnie stykam z sobą nasze usta. Jej są miękkie i ciepłe, takie jak zapamiętałem. Żadne z nas się nie odsuwa, ale też nie wykonuje żadnego ruchu. W końcu przysuwam ją bliżej i przygryzam lekko jej wargę. Zaczynamy się całować,  dużo wolniej i spokojniej niż ostatnio.
-Zostań ze mną.
Szepcze cicho.
-Okey.
Odpowiadam i jeszcze raz ją całuję.

Charlotte

Oddycham spokojnie i kreślę różne wzory na torsie Zayn'a. Po tym jak zgodził się ze mną zostać, położyliśmy się do łóżka i teraz leżę wtulona w jego ciało. Rozpływam się pod wpływem jego zapachu i ciepła. To coś, czego od dawna mi brakowało. Poczucie bliskości z drugą osobą. Teraz, gdy Zayn zna mój sekret, czuję się z nim bardziej związana, ale jestem też zaniepokojona jego milczeniem. Powinnam była uważać, zamknąć drzwi lub zrobić cokolwiek, co nie pozwoliłoby poznać Zayn'owi moją tajemnicę. Gdy zamknę oczy widzę jego przerażoną twarz, która przygląda się mojemu ciału. Był blady i całkowicie oszołomiony, a gdy wreszcie się odezwał, poczułam taką wściekłość na niego za to, że widzi jaka jestem gruba i słaba. Wkurzyły mnie jego słowa, że potrzebuję pomocy i dlatego go wypchnęłam. Ale gdy zamknęłam drzwi, zaczęłam płakać, bo w głębi duszy, chciałam by został. By mi pomógł. I gdy zobaczyłam go znowu w swoim pokoju, poczułam ulgę, a jednocześnie powróciła złość. Emocje we mnie buzowały, a ja nie mogłam nad nimi zapanować do czasu, gdy Zayn mnie pocałował. Tak jakby z tą chwilą, wszystko ze mnie uleciało, odeszło w zapomnienie. 
-Dlaczego?
Słyszę szept przy swoim uchu. Jego oddech łaskocze mnie w szyję, ale mimo to,sztywnieję. Zaciskam pięści, bo tym razem nie mogę stracić kontroli.
-Dlaczego się krzywdzisz, Charlie? Dlaczego nie dostrzegasz swojego piękna? 
Wydaję mi się, że jego głos drży. Kulę się w duchu. Czuję się taka bezbronna przy nim.
-Ja...nie wiem..
Myśli plączą się w mojej głowie. Jest tyle odpowiedzi na pytanie "dlaczego", ale żadna nie chce przejść mi przez gardło. Nie chcę, by w pewnym momencie się ze mną zgodził.
-Proszę, skarbie. Pozwól mi wydostać cię z tego.
Przyciska swoje ciepłe wargi do mojej skroni. Zamykam oczy i rozkoszuję się tym dotykiem. Czuję ciepło na sercu i w brzuchu. 
-Nie chcę...
Szepczę. 
-Nic mi nie jest.
Dodaję i wypuszczam drżący oddech. Łzy gromadzą się w moich oczach. Jestem taka słaba. 
-Nie mówmy o tym.
Proszę i mocniej go przytulam. Zayn chwyta mnie pod boki i podnosi, tak że kończę leżąc na nim. Patrzymy sobie w oczy. Jego nic się nie zmieniły. Nadal mają w sobie ten urok i tajemniczość. 
-Pamiętasz jak 10 lat temu pojechaliśmy do Disneylandu?
Pyta cicho, bawiąc się kosmykiem moich włosów. Przytakuję, zainteresowana.
-Spełniło się twoje marzenie o zobaczeniu Minnie Mouse. Byłaś taka szczęśliwa.
Kładę głowę na jego ramieniu, ustami dotykając jego policzka. Zamykam oczy i odtwarzam w głowie wspomnienie tego wyjazdu. Był wtedy środek lata, a nasi rodzice mięli jeszcze dla nas czas. Wszystko wydawało się być takie proste, świat problemów dla nas nie istniał.
-Powiedziałaś mi wtedy "To najlepszy dzień w moim życiu", ale ja się z tobą nie zgodziłem. Byłaś na mnie taka wściekła.
Chichoczę, gdy przypominam sobie tą sytuację. Faktycznie, byłam wściekła.
-Nigdy nie chciałeś mi powiedzieć, dlaczego się ze mną wtedy nie zgodziłeś.
Zauważyłam. Nie odpowiada mi, więc przewracam oczami. Chyba nigdy nie poznam odpowiedzi.
-Bo dla mnie najlepsze dni w życiu to te, które spędzam z tobą.
Szepcze i ledwo dociera do mnie co powiedział. Znów czuję się jak za dawnych czasów. Spływa to na mnie jak oczyszczająca woda i sprawia, że jeszcze nigdy nie czułam się z nim tak związana jak właśnie w tej chwili. Uświadamiam sobie, że te lata, gdy Zayn zniknął bez śladu, umocniły tylko więź między nami, bynajmniej w moim odczuciu. I choć czułam do niego nienawiść za to, że mnie zostawił, to obok tego uczucia była jeszcze tęsknota. Gdy niespodziewanie powrócił złość mi nie minęła, ale zamiast tęsknoty poczułam również ulgę i nadzieję, że mimo upływu czasu, między nami znowu będzie dobrze. Z początku jednak wypierałam tę myśl, broniłam się przed nią rękami i nogami, ale z każdym dniem ulegałam. Bo znowu mogę widzieć jego twarz, teraz dojrzalszą, skrywającą tajemnicę. Znowu mogę widzieć i słyszeć jego śmiech, wsłuchiwać się w jego głęboki głos, a przede wszystkim znowu mogę czuć jego ciepło. Znowu mogę poczuć, że może jednak nie jestem sama na tym świecie, że może jednak jest ktoś kto potrzebuje mnie choć w połowie tak, jak ja potrzebuję jego.
Leżymy w ciszy przez jakiś czas. Moje powieki stają się coraz cięższe i powoli wyłącza mi się mózg. Ziewam głośno.
-Chcesz iść spać?
Przytakuję.
-Mam sobie iść?
Zaprzeczam ruchem głowy.
-Poczekaj aż zasnę.
Mamroczę, półprzytomna.
-Dobranoc, Charlie.
Pozwalam powiekom opaść i niemal od razu zasypiam.
____________________________________________________
To jest ten czas, kiedy rozdziały są do dupy ;__;

Przepraszam za to xx

Następny rozdział... wtorek bądź środa ;)

8 komentarzy:

  1. Jakie do dupy.? jest swietny, Dziękuje, że napisalaś z perspektywy Zayna. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest niesamowity z resztą jak zawsze :) Mam nadzieję że Charlie z tego wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten początek jest z perspektywy Charlie??

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek jest Charlie...bo tam jest że dobiła do 41kg :)
    Sam rozdział świetny!!! Zayn musi ją uratować..MUSI :*
    Naprawdę świetnie piszesz!!! :)))
    Zapraszam do siebie: directioner0202.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdzial czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki do dupy kobieto.? Ten rozdzial jest mega słodki. Jak go czytałam to mialam banana na ryju *.* Do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Do dupy to jest papier :P
    A rozdział cudowny czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!! :) Czekam na nn :* Uwielbiam twojego bloga!! <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K