11 marca 2015

Rozdział 15

-W co ty grasz Charlie?
Jej głos jest surowy, a ona sama, pełna powagi. Wiem, że nie uda mi się ją zbyć jakimś głupim kłamstwem, a powiedzenie prawdy, w ogóle nie wchodziło w grę. Przełykam gulę formującą się w moim gardle i cicho odchrząkuję.
-Wiem, że to głupie i irytujące, że wpadam tu i ryczę, a teraz nic nie mówię, ale... to dla mnie ciężki temat i... nie chce dziś o tym rozmawiać... Przepraszam. Wiem, że się martwisz i wiem, jak bardzo na to nie zasługuję, ale naprawdę... Przepraszam.
Spuszczam wzrok na swoje palce, a sekundę później, czuję jak Waliyha mnie obejmuje.
-W porządku. To ja powinnam przeprosić, że tak naciskam.
Wtulam się w nią.
-Powiesz mi, gdy będziesz na to gotowa.
Dodaje cicho, gładząc mnie po plecach. Odsuwamy się od siebie po kilku minutach i decydujemy się na obejrzenie "Love, Rosie". Waliyha proponuje byśmy zjadły coś zanim zaczniemy oglądać film, a ja tylko niemrawo przytakuję. Schodzimy do kuchni, w której krząta się mama Wal, przygotowując sobie herbatę.
-O, Charlotte! Miło cię widzieć.
-Dobry wieczór.
Wymieniamy się uśmiechami, po czym kobieta znika w salonie. Zajmuję miejsce przy kuchennej wyspie i obserwuję jak Waliyha przegląda zawartość lodówki. Ściska mnie w gardle, gdy to widzę, ale powtarzam sobie, że muszę zjeść. Nawet jeśli nie dla siebie, to zrobię to dla Zayn'a. Tylko dlaczego tak bardzo mi zależy na tym, by go nie zawieść? Bo chcesz być dla niego najlepsza- szepcze moja podświadomość. Odrzucam tą myśl, ponieważ jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Charlotte.
Odzywa się Waliyha.
-Co powiesz na tosty z nutellą?
Tosty-okey, nutella- nigdy w życiu.
-Um... masz może biały ser?
Pytam, gdy jako pierwszy przychodzi mi do głowy. Nie ma złego smaku i jest dość mało kaloryczny.
Dostrzegam lekki uśmiech na twarzy przyjaciółki, gdy wyciąga z lodówki ser.
-Cieszę się, że odzyskujesz apetyt.
Mówi, wkładając chleb do tostera. Wzruszam ramionami i obserwuję ruchy Wal. Po kilku minutach stawia przede mną talerz z trzema tostami, a na każdym plaster sera i kawałek pomidora.
-Dziękuję.
Mamroczę i gryzę pierwszy kawałek. Zjadam tylko dwa tosty, tłumacząc, że jadłam w domu obiad. Waliyha i tak jest zadowolona, że w ogóle coś zjadłam. Gdy wracamy do pokoju, sięgam po swój telefon. Mam wiadomość od Zayn'a.

Od: Zayn: 
Wszystko w porządku?

Wystukuję szybko odpowiedź.

Do: Zayn:
Właściwie, to tak...

Nie muszę długo czekać na odpowiedź, bo zaledwie już po 2 minutach słyszę sygnał nadchodzącego sms'a.

Od: Zayn: 
Możemy się jutro spotkać?

Zagryzam wargę na wspomnienie naszego ostatniego spotkania i tego, jaki był finał. Nowe wspomnienia napływają do mojej głowy, sprawiając, że moje policzki zaczynają piec. Chcę odpisać, że nie, ponieważ obiecałam sobie, że nie pozwolę ci się do mnie bardziej zbliżyć, ale zamiast tego wystukuję cztery litery.

Do: Zayn: 
Okey
*

Naciskam na dzwonek i przestępuję z nogi na nogę. Stoję przed drzwiami do mieszkania Zayn'a, punktualnie o 18. Otwiera mi drzwi, ubrany w czarne dresy, które wiszą mu nisko na biodrach. Prócz tego, nie ma na sobie nic więcej.
-Cześć.
Wita mnie i wpuszcza do środka. Biorę wdech i przekraczam próg mieszkania, które całe jest przesiąknięte jego zapachem. Zdejmuję płaszcz i kieruję się do salonu. Na oparciu fotela leży biała bluzka, którą Zayn szybko zabiera i niechlujnie składa, a następnie zanosi do sypialni. Siadam na kanapie i czekam aż wróci. Denerwuję się i próbuję zachować otwarty umysł.
-Dobrze wyglądasz.
Mówi, gdy wraca, zaburzając tym samym, cały mój spokój. Rumienię się, a moje serce przyspiesza. Nie chcę tego dziwnego łaskotania w brzuchu.
-Dzięki.
Mamroczę. Zayn siada obok mnie i delikatnie chwyta za moją brodę, którą unosi do góry. Patrzę w jego oczy, które mienią się blaskiem.
-Dlaczego wczoraj płakałaś?
Pyta, a moja mina rzednie. Przypuszczałam, że będzie się o to dopytywał, ale nie sądziłam, że od razu od tego zacznie.
-Zły dzień.
Odpowiadam wymijająco. Prycha cicho i opuszcza swoją dłoń.
-Charlie, do cholery, powiedz prawdę.
Warczy, zirytowany. Wytrzymuję jego twarde spojrzenie, aż wreszcie Zayn się poddaje i opuszcza głowę, cicho wzdychając.
-Moi rodzice mają romans.
Szepczę, natchniona odwagą. Zaciskam powieki, czuję jak słone łzy zaczynają moczyć moje policzki. Gdy je otwieram, napotykam szeroko otwarte oczy Zayn'a.
-Co?
Pyta z nie do wierzeniem.
-Moja mama wszystko mi powiedziała.
Mówię, ocierając policzki.
-Przykro mi.
Wzruszam ramionami.
-Przecież to nie twoja wina. Nikt tego się nie spodziewał.
Jego twarz wykrzywia się w dziwnym grymasie, ale szybko zastępuje to maską wyrozumiałości. Mimo to, mojej uwadze nie umyka jego dziwne zachowanie. Nie patrzy mi w oczy i zagryza wargę. Pragnę odgonić narastający niepokój i opanować nerwy, ale nie potrafię. Nie teraz, gdy widzę, że Zayn coś ukrywa.
-Zayn.
Patrzy mi w oczy, ale jest to raczej spojrzenie, gdy jest się skruszonym.
-Nie wiedziałeś o tym, prawda?
Pytam cicho, drżącym głosem. Zaczyna mi szumieć w głowie i czuję się jak w pułapce, która się zmniejsza i dąży do tego, by mnie zgnieść.
-Zayn..
Dodaję. Mój głos brzmi płaczliwie, choć łzy dopiero zaczęły zbierać się w oczach.
-Wiedziałem o twoim  ojcu.
Otwieram szeroko oczy, bo choć właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałam, to jest ona dla mnie wstrząsająca.
-C-co?
Jąkam się.
-Wtedy... 5 lat temu... twój ojciec spotykał się z moją matką.
Ta wiadomość uderza we mnie jak rozpędzony tir, który następnie zmiata ciało z powierzchni ziemi. Przestaję oddychać, a mój mózg pracuje na najwyższych obrotach. Gdy brakuje mi powietrza, nabieram go gwałtownie.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Szepczę. Zayn łapie moją dłoń, ale szybko ją wyszarpuję i wstaję. Zayn idzie w mój ślad i stajemy naprzeciw siebie.
-Nie chciałem cię zranić.
-Więc postanowiłeś mnie okłamać!
-Nie okłamałem cię.
Kładzie dłonie na moich ramionach, a ja odskakuję od niego jak poparzona.
-Faktycznie, przecież ty uciekłeś!!
Łapię się za głowę i zaczynam chodzić po pokoju.
-Musiałem.
Jak on może być wciąż spokojny?!
-Jak to musiałeś?!
Wrzeszczę.
-Wyobraź sobie, że dla mnie to też był szok, gdy zobaczyłem swoją matkę z twoim ojcem! Nie potrafiłem na nią normalnie spojrzeć! Jeszcze ta sytuacja z twoim ojcem...
Zayn opada bezsilnie na kanapę, chowając twarz w dłonie.
-Jaka sytuacja?
Obserwuję go, jak przeczesuje swoje włosy. Gdy na mnie spogląda, moje serce ściska się z żalu. Jego oczy są zaczerwienione, a od niego samego bije ogromny smutek. Chcę usiąść obok niego i mocno przytulić, ale mam w sobie tyle emocji, które nie pozwalają mi zrobić choćby najmniejszy krok.
-To ja pobiłem twojego ojca.
Mówi cicho. Muszę przytrzymać się oparcia fotela, by nie upaść. Do mojej głowy wracają wspomnienia zmasakrowanej twarzy mojego ojca. Rozcięty łuk brwiowy, złamany nos i szczęka, oprócz tego liczne zadrapania i siniaki. Teraz wszystko staje się jasne. Dlaczego ojciec tak nalegał na to, by nie zgłaszać tego na policję, dlaczego nie pamiętał twarzy swojego oprawcy, dlaczego pierwszą osobą, która pojawiła się w szpitalu i która powiadomiła nas o wypadku, była matka Zayn'a. To był sekret tej trójki, który wreszcie ujrzał światło dzienne.
-Boże...
Przykładam dłoń do ust. Robi mi się słabo, a łzy przysłaniają całą widoczność.
-Charlie...
Czuję dłonie Zayn'a, które próbują mnie objąć.
-Zostaw mnie!!
Krzyczę i rzucam się, byleby móc od niego uciec.
-Nienawidzę cię!
Wrzeszczę jeszcze głośniej, jeszcze bardziej rozhisteryzowana. Wybiegam z salonu i kieruję się do drzwi. Nie mam czasu na czekanie na windę, więc zbiegam po schodach na sam dół, a gdy jestem już na dworze, nie zatrzymuję się. Biegnę przed siebie, co rusz na kogoś wpadając. Czuję się jak zwierzę, któremu tak nagle odebrano wolność. Nie potrafię się zatrzymać i choć moje nogi pulsują z bólu, a moje płuca płoną żywym ogniem, to biegnę dalej. Nie potrafię złapać oddechu, co skutkuje coraz mniejszą świadomością. Nie panuję nad sobą, a mój umysł jest jak za mgłą. Jedyne co do mnie dociera to to, że nagle znajduję się na środku ruchliwej ulicy, a prosto na mnie jedzie rozpędzony samochód. Zamykam oczy. Najpierw słyszę przeraźliwy pisk opon, a potem czuję silne uderzenie.
______________________________________________
Cześć wam :)
Tooo.... co sądzicie o tym rozdziale? :)

Z racji, że wyjeżdżam na weekend do mojej siostry, rozdział pojawi się dopiero w niedzielę, za co z góry przepraszam xx

7 komentarzy:

  1. Dodaj szybko nastepny. !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Whaaaaaaaaaaaat ? Na na na , nie zgadzam sie na to zakonczenie w takim momencie i czekac tak dlugo na kolejny .. Umre do niedzieli zanim ten rozdzial sie pojawi , w takiej sytuacji , jak mozesz mi to robisz Dreamer ? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie. Tylko nie wypadek. Teraz pewnie będzie jeszcze gorzej :( niech Zayn się nią zaopiekuje i niech będzie juz lepiej miedzy nimi. Oni siebie potrzebują. Kurde, nie wytrzymam do niedzieli :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. O M G Tego to ja się kompletnie nie spodziewałam... Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdzial jak mozna konczyc w takim momenice? ..... wypadek tego sie nie spodziewalam. Ja chyba mumre do niedzieli nie moge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się podoba. ;d
    Nie spodziewałam się tego :D
    Czekam na ciąg dalszy! <3
    ~~LULU

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Rozdział super!
    A ty zostałaś nominowana do LIBSTER AWARDS!!!!
    Szczegóły znajdziesz na moim blogu (czyt. część pierwsza Libster Awards, czyli moja)
    link: directioner0202.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K