Wszyscy mówią, że miłość boli, ale to nieprawda. Samotność boli, odrzucenie boli, utrata kogoś bliskiego boli, wszyscy mylą te rzeczy z miłością. Prawda jest taka, że miłość zabiera od nas ból i przywraca nam szczęście…
Siedzę w sali, w której spędziłam ostatnie kilka miesięcy mojego życia. Jest początek czerwca, na zewnątrz jest piękna pogoda i życie staje się jakby łatwiejsze. To moje ostatnie chwile w tym miejscu. Siedziałam tu zbyt długo walcząc z samą sobą i wszystkim wokół. Wstawałam po to, by na nowo upaść. Jednak z pomocą lekarzy i najbliższych udało mi się. Jestem w tym miejscu pełna wiary i nadziei, z bagażem doświadczeń i obawami dotyczącymi przyszłości. Blizny na ciele wciąż przypominają mi walkę jaką stoczyłam ze swoim życiem i gdy spoglądam na nie, jestem dumna. Pokazują to, że walczyłam, że próbowałam i się nie poddałam. Patrzę w lustro i nie chce mi się płakać. Może nadal nie jestem w 100% przekonana do tego co widzę, ale wystarczy mi to, że dla najważniejszych ludzi jestem idealna.
-Charlotte, jesteś gotowa?
Do sali weszła Emma- pani doktor, która jest ze mną od początku. Uśmiecha się przyjaźnie i siada obok mnie.
-Nigdy w życiu nie byłam bardziej gotowa i przestraszona jednocześnie.
Odpowiadam.
-Wierzę, że będzie dobrze. Bo najgorszy okres, masz już za sobą. Teraz każda przeszkoda, będzie drobnostką.
Uśmiecham się lekko i spoglądam w stronę drzwi, do których ktoś puka. Drzwi się otwierają i do sali wchodzi Zayn. W dłoni trzyma mały, kolorowy bukiet kwiatów. Uśmiecha się szeroko, a ja nie potrzebuję niczego więcej. Podnoszę się i podchodzę do niego. Zarzucam dłonie na jego szyję i czuję jak oplata mnie w pasie.
-Wracamy do domu.
Szepcze mi do ucha i składa czuły pocałunek na czole. Odsuwamy się od siebie i wciągu kilkunastu, może kilkudziesięciu następnych minut, odwiedzam każdego człowieka, z którym byłam jakoś związana. Żegnam się z osobami, które chorują tak jak ja kiedyś, albo z tymi, którzy te walkę już wygrali. Wreszcie żegnam się z Emmą i trzymając dłoń Zayn'a, wychodzimy z ośrodka. Idziemy w ciszy do jego auta. Zayn pakuje moją walizkę do bagażnika i siada na miejscu kierowcy. Patrzy na mnie i uśmiecha się.
-Dobrze jest mieć cię przy sobie.
Mówi i nachyla się, by złożyć pocałunek na moich ustach.
-Kocham cię.
Szepczę i jeszcze raz go całuję. Zayn nie odpowiada, ale wiem, że czuje to samo. Czuję to w jego gestach, spojrzeniach, pocałunkach, dotyku, spojrzeniu... I choć sama wyznałam mu swoje prawdziwe uczucie ponad miesiąc temu, to czasem w nocy, gdy Zayn zostawał na noc, słyszałam jak szepcze mi do ucha piękne słowa, będąc pewnym, że ich nie słyszę. Wtedy najbardziej czułam jego miłość.
-Charlie?
Jego cichy głos wyrywa mnie z zamyślenia. Jedziemy od kilku minut w ciszy, zakłócanej piosenką z radia. Patrzę na niego. Zagryza wargę i widzę, że się denerwuje.
-Tak?
Łapie moją dłoń, splatając nasze palce.
-Ja też cię kocham.
Uśmiecham się i czuję łzy wzbierające się w kącikach oczu.
-Wiem.
Szepczę i nachylam się nad skrzynią biegów, by ucałować go w policzek.
Za co jestem Mu najbardziej wdzięczna?
Za to, że pokochał mnie wbrew i pomimo wszystkiemu.
Za to, że przypomniał mi ile jestem warta i udowodnił, że potrafię zatrzymywać przy sobie ludzi na dłużej.
Za to, że tak po prostu chciał być i jako jedyny wiedział, jak się ze mną obchodzić.
Za to, że udowodnił mi, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje.
A byłam przekonana, że dziś nikt już tak nie kocha..
-Charlotte, jesteś gotowa?
Do sali weszła Emma- pani doktor, która jest ze mną od początku. Uśmiecha się przyjaźnie i siada obok mnie.
-Nigdy w życiu nie byłam bardziej gotowa i przestraszona jednocześnie.
Odpowiadam.
-Wierzę, że będzie dobrze. Bo najgorszy okres, masz już za sobą. Teraz każda przeszkoda, będzie drobnostką.
Uśmiecham się lekko i spoglądam w stronę drzwi, do których ktoś puka. Drzwi się otwierają i do sali wchodzi Zayn. W dłoni trzyma mały, kolorowy bukiet kwiatów. Uśmiecha się szeroko, a ja nie potrzebuję niczego więcej. Podnoszę się i podchodzę do niego. Zarzucam dłonie na jego szyję i czuję jak oplata mnie w pasie.
-Wracamy do domu.
Szepcze mi do ucha i składa czuły pocałunek na czole. Odsuwamy się od siebie i wciągu kilkunastu, może kilkudziesięciu następnych minut, odwiedzam każdego człowieka, z którym byłam jakoś związana. Żegnam się z osobami, które chorują tak jak ja kiedyś, albo z tymi, którzy te walkę już wygrali. Wreszcie żegnam się z Emmą i trzymając dłoń Zayn'a, wychodzimy z ośrodka. Idziemy w ciszy do jego auta. Zayn pakuje moją walizkę do bagażnika i siada na miejscu kierowcy. Patrzy na mnie i uśmiecha się.
-Dobrze jest mieć cię przy sobie.
Mówi i nachyla się, by złożyć pocałunek na moich ustach.
-Kocham cię.
Szepczę i jeszcze raz go całuję. Zayn nie odpowiada, ale wiem, że czuje to samo. Czuję to w jego gestach, spojrzeniach, pocałunkach, dotyku, spojrzeniu... I choć sama wyznałam mu swoje prawdziwe uczucie ponad miesiąc temu, to czasem w nocy, gdy Zayn zostawał na noc, słyszałam jak szepcze mi do ucha piękne słowa, będąc pewnym, że ich nie słyszę. Wtedy najbardziej czułam jego miłość.
-Charlie?
Jego cichy głos wyrywa mnie z zamyślenia. Jedziemy od kilku minut w ciszy, zakłócanej piosenką z radia. Patrzę na niego. Zagryza wargę i widzę, że się denerwuje.
-Tak?
Łapie moją dłoń, splatając nasze palce.
-Ja też cię kocham.
Uśmiecham się i czuję łzy wzbierające się w kącikach oczu.
-Wiem.
Szepczę i nachylam się nad skrzynią biegów, by ucałować go w policzek.
*
Za co jestem Mu najbardziej wdzięczna?
Za to, że pokochał mnie wbrew i pomimo wszystkiemu.
Za to, że przypomniał mi ile jestem warta i udowodnił, że potrafię zatrzymywać przy sobie ludzi na dłużej.
Za to, że tak po prostu chciał być i jako jedyny wiedział, jak się ze mną obchodzić.
Za to, że udowodnił mi, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje.
A byłam przekonana, że dziś nikt już tak nie kocha..
KONIEC
_________________________________________________________Mimo, że jest happy end, to ja ryczę jak głupia i nie potrafię się ogarnąć..
To okropny przypadek, że wraz z końcem "Charlie" skończył się udział Zayn'a w 1D :(
Jest mi tak strasznie źle z powodu Zen'a, ale mam nadzieję, że to tylko głupi żart i jutro wszystko wróci do normy. Musi tak być.
Dziękuję wam za wszystko! Że czytaliście, że komentowaliście, że byliście <3 Bardzo wam za to dziękuję i przesyłam moc buziaków xx
Chyba jestem zbyt kiepskim stanie, by cokolwiek jeszcze pisać, ale pamiętajcie, że bardzo was kocham!
Ach, i dodam, że nie będzie 2 części.
Dobranoc, trzymajcie się xx